Malwina + Antek
Ten majowy weekend to jeden z takich które pamięta się długo, a może nawet całe życie. I to nie dlatego, że dzięki Malwinie i Antkowi znalazłem się w tej części Polski w której jeszcze nie byłem, a o której myślałem już dobrych kilka lat, ale zawsze coś wypadało. Nie dlatego, że był maj, było ciepło i na drugi dzień mogliśmy razem wskoczyć do jeziora. Ale dlatego, że gdy chwilę przed ceremonią zaczyna lać nikt w popłochu nie chowa się pod dachem, nie zwija wcześniej przygotowanego jako miejsce ceremonii dywanu, nie panikuje, że makijaż się rozmaże, a sukienka zniszczy. Rozkładamy parasole, goście stoją pod drzewami, a wójt z uśmiechem na twarzy ogłasza ich mężem i żoną.
Informacje służą wyłącznie do celów prywatnych, adres email nie będzie publikowany.